– Bardzo długi czas nie byłem w stanie znaleźć odpowiedniego sposobu na komunikację i rodziło to we mnie dużo frustracji – mówi Stanisław Serafin w rozmowie o tym, jak wyglądała historia MUCHAMA. Powiedział nam o tym, że miał produkt, z którego był bardzo dumny, ale nie umiał o nim opowiadać. – Próbowałem wielu różnych koncepcji. Z większości bardzo szybko się wycofywałem. A potem nadszedł okres stagnacji – dodaje. Młody przedsiębiorca, który zainteresował nas swoim zapałem, przedstawił nam jak wyglądał proces tworzenia marki.
Przeczytajcie o historii powstania MUCHAMA oraz o tym, jak od środka wygląda rozwijanie e-sklepu.
Jak powstał pomysł na MUCHAMA?
Początkowo była to pasja, której nie zamierzałem przekształcić w biznes. Wraz z babcią szyliśmy muchy tylko dla mnie i nawet nie myśleliśmy o tym, że moglibyśmy na tym zarabiać. Pomysł zaczął kiełkować po tym, jak od wielu znajomych usłyszałem, że też chcieliby mieć takie muchy.
Do projektu podeszliśmy ambicjonalnie, chcieliśmy stworzyć markę opierającą się na konkretnych wartościach: jakości, odpowiedzialności oraz unikatowości. Pomysł ten dojrzewał ponad 3 lata, zanim doczekał się realizacji. Z perspektywy czasu rozpocząłbym moją działalność znacznie wcześniej.
Dlaczego zdecydowaliście się na własną produkcję?
Jest to projekt bardzo ambicjonalny. Nie wyobrażam sobie przekazać produkcji w obce ręce. Każda mucha uszyta jest ręcznie przez moją babcię. Muchy delikatnie różnią się od siebie ze względu na niezautomatyzowaną produkcję. Każda spełnia restrykcyjne kryteria jakościowe MUCHAMA, co jest poświadczone certyfikatem z ręcznie wypisanym numerem indywidualnym dla każdej muchy.
Własna produkcja pozwala nam wytwarzać wyjątkowy i jakościowy produkt. Mamy własną tkaninę, autorskie wzory i unikatowe opakowania – każdy szczegół jest dla nas bardzo ważny.
Od czego zaczęliście?
MUCHAMA zaczęła się rozwijać – już jako projekt biznesowy – podczas letniej szkoły przedsiębiorczości Brave Camp organizowanej przez Inkubator Uniwersytetu Warszawskiego. Podczas tygodniowego wyjazdu stworzyłem fundamenty firmy – zarówno w kontekście modelu biznesowego, jak i tego jaki kształt powinna mieć i co komunikować MUCHAMA. Proces był bardzo wyczerpujący.
Przez tydzień, od rana do nocy, pracowałem nad każdym aspektem mojego projektu. Podczas Gali Finałowej okazało się, że wygrałem nagrodę specjalną UWRC. Byłem już pewien, że MUCHAMA powstanie, niezależnie od wyniku konkursu.
Metoda małych zadań
Dzień po powrocie z wyjazdu przystąpiłem do pracy i… okazało się, że jest tak bardzo dużo do zrobienia, że nie wiem za co się zabrać. Przydała się tu metoda małych zadań, które krok po kroku wykonywałem. Powstał materiał, wzory, opakowania. Odbyło się otwarcie i powstała MUCHAMA. Był to dopiero początek pracy.

Czego konkretnie dowiedziałeś się podczas letniej szkoły?
Brave Camp to tygodniowy wyjazd organizowany przez Inkubator Uniwersytetu Warszawskiego. Zaproszonych zostaje 20 studentów, którzy mają najbardziej obiecujące pomysły na biznes. Oficjalny opis wyjazdu wygląda zupełnie inaczej niż ten, który przytoczę.
Dla mnie to było siedem ciężkich, wymagających i bardzo owocnych dni, podczas których od rana do nocy pracowałem nad swoim projektem. Nie było miejsca na jakąkolwiek przerwę. Myślę, że to przez ten wymagający tryb i orientację na pracę nad swoim projektem, w niespełna tydzień, podczas Brave Campu powstają projekty gotowe do wdrożenia na rynek.
W każdy dzień odbywa się coś innego?
Brave Camp podzielony jest na kilka części. Każdego dnia zaplanowanych jest pięć bloków warsztatów. Pracowaliśmy między innymi nad modelem biznesowym, strategią sprzedażową i marketingową. Na Brave Campie nie brakuje pracy nad umiejętnościami miękkimi, czyli wiedzą niezbędną w prowadzeniu biznesu, której nie da się wynieść z teoretycznych książek.
Zajęcia z autoprezentacji, pracy w zespole, czy nawiązywania relacji z klientami. Muszę jeszcze wspomnieć o czymś, co może odczytane być jako slogan. Brave Camp to przede wszystkim ludzie – studenci z aspiracjami, chęciami do działania i doświadczeni mentorzy, przedsiębiorcy oraz praktycy. Siedmiodniowy networking, którego owocem są nie tylko zrealizowane projekty, ale i działające przedsiębiorstwa.
Na pewno było wiele spraw, które wyszły “w praniu”, już po premierze. Jakie to były sprawy?
Chyba nie doszliśmy jeszcze do momentu, w którym mogę uznać, że MUCHAMA jest w pełni ułożoną firmą. Cały czas udoskonalamy procesy. Mam wrażenie, że co chwilę pojawiają się sytuacje, do których nie byliśmy przygotowani. No i chyba to jest najfajniejsze w prowadzeniu własnej firmy.
Przed otwarciem MUCHAMA, w trakcie procesu tworzenia firmy, miałem wiele chwil załamania. Najtrudniejszą z nich była decyzja o przerwaniu produkcji, z powodu braku zadowolenia z kształtu kolekcji. Decyzja ta wiązała się z przesunięciem planowanego otwarcia firmy. Po 3 tygodniach wytężonej pracy udało mi się uzyskać pożądane rezultaty.
Jak krok po kroku wyglądały przygotowania do uszycia pierwszej muchy?
Gdy miałem 12 lat metodą prób i błędów – wraz z babcią – stworzyliśmy pierwszą muchę. Nie była idealna. Przez kolejne kilka lat powstało ponad 100 projektów wykonanych z przeróżnych materiałów. W tym czasie babcia stała się prawdziwą mistrzynią w szyciu much.
Samo szycie jest łatwe
Jak ten proces wygląda dziś?
Wszystko zaczyna się od utkania materiału dla MUCHAMA. Na nim drukujemy autorskie wzory. Dopiero wtedy możemy zabrać się za tworzenie muszki. Zaczynamy od wycięcia i wyrównania materiału. Następnie zaprasowujemy go w odpowiedni sposób by nadać muszce pożądany kształt. Samo szycie wydaje się już najłatwiejsze. Na koniec dodajemy regulowany, wygodny w użytkowaniu pasek.
Wszystkie muchy pakowane są w wyjątkowe, wykonane z tektury z recyklingu, opakowanie w formie tuby, które nie tylko chroni je podczas transportu, ale przede wszystkim umożliwia jej bezpieczne przechowywanie.

Co pochłania najwięcej czasu w procesie realizacji zamówienia?
Ręczna produkcja charakteryzuje się dużą czasochłonnością. Dodatkowo dochodzi temat wysyłek zamówień, nowych projektów, kontaktów z klientami, obsługi social mediów. Wszystko to pochłania wiele czasu i energii, ale jednocześnie jest to część spełniającego się marzenia i choć nie zawsze wszystko jest tak przyjemne i łatwe – jak chciałbym żeby było, to na pewno nie zrezygnowałbym z prowadzenia własnego biznesu.
Z jakimi wyzwaniami wiąże się produkcja much?
Mogę zidentyfikować dwa główne wyzwania, z którymi mierzymy się niemalże codziennie. Z jednej strony musimy dbać o zatowarowanie i nadążenie z produkcją, nie zapominając o najwyższej jakości wykonania.
Z drugiej zaś dużo pracy poświęcamy na obsługę okołosprzedażową – począwszy od działań w social mediach, po wysyłki i kontakt z klientami. Staramy się zapewnić jak najlepszy customer experience i w tych działaniach również nie widzimy miejsca na kompromisy.
Który kanał komunikacji z potencjalnym klientem przynosi Wam najwięcej zainteresowania, a który najwięcej pieniędzy?
Początkowo wydawało mi się, że Instagram będzie podstawowym medium komunikacji dla MUCHAMA. Ponadto podjąłem decyzję, że nie chcę rozwijać profilu na Facebooku – uznałem go za nieaktualne medium. Z drugiej strony, przez bardzo długi czas nie byłem w stanie znaleźć odpowiedniego sposobu na komunikację i rodziło to we mnie bardzo dużo frustracji.
Miałem produkt, z którego byłem dumny, ale nie umiałem o nim opowiadać. Próbowałem wielu różnych koncepcji. Z większości bardzo szybko się wycofywałem. Potem nadszedł okres stagnacji.
Co to znaczy? Nie komunikowałeś się z klientami przez social media?
Przez kilka miesięcy w ogóle nie dbałem o social media. Dopiero od dwóch miesięcy wróciliśmy do stałej komunikacji i od razu zauważyłem wzrost zainteresowania produktami i wzrostem sprzedaży na poziomie 30%.
Ogromnym zaskoczeniem okazał się sukces na Facebooku, który w kilka dni zyskał większą popularność niż profil na Instagramie. Wyciągnąłem z tego ważną lekcję; znalazłem tam grupę docelową, choć początkowo zakładałem, że to kanał nie dla MUCHAMA. To był duży błąd.
Wygląd kampanii
Jednakże to targi i bezpośredni kontakt z klientami jest dla mnie zdecydowanie najcenniejszym kanałem sprzedaży. Tylko w ten sposób jestem w stanie przekazać wszystkie informacje o MUCHAMA. Liczę, że osoba, która dotknie naszego materiału i zrozumie jakie wartości stoją za firmą, jeśli nie kupi muszki podczas targów, to zrobi to przez sklep internetowy.
Jakimi zasadami kierujesz się publikując posty, reklamy MUCHAMA?
Posty planuję z wyprzedzeniem. Zaczynam od określenia tego co w danym okresie chcemy powiedzieć i wokół tego budujemy komunikację. Przy projektowaniu kampanii najpierw określamy grupę docelową, a następnie następuje proces kreatywny, który rządzi się swoimi prawami. Kiedy w końcu wiem, jak powinna wyglądać kampania, pozostaje jedynie ją stworzyć.

Dlaczego samodzielnie sprzedajecie muchy, a nie korzystacie z takich platform sprzedażowych jak Allegro czy Pakamera?
Wszystkie muszki szyte są ręcznie przez moją babcię, więc nie możemy sobie pozwolić na zbyt dużą ilość kanałów sprzedaży. Poza sklepem internetowym oraz targami jesteśmy dostępni w Slow Concept Store w Atrium Promenada w Warszawie oraz w sklepie Skarpetoholik na Off Piotrkowska w Łodzi.
Jednym z głównych celów MUCHAMA to zwiększanie świadomości o marce i dalszy rozwój sklepu internetowego muchama.com. Co najważniejsze, na każdym etapie chcę zapewnić jak najlepszą obsługę klienta: począwszy od złożenia zamówienia, aż po dostawę – mam wrażenie, że współpracując z bardzo dużymi serwisami, którym zależy jedynie na sprzedaży, nie uda mi się spełnić tych założeń.
Ile do dziś udało się sprzedać much?
Znacząco przekroczyliśmy początkowe założenia. Konsumenci bardzo pozytywnie zareagowali na nasze muchy oraz na historię jaka się z nimi wiąże. W czasie kontaktu bezpośredniego z marką podczas targów klienci dotykają materiału, pochwalają pomysł i wysyłają zdjęcia stoiska znajomym.
Wiele muszek trafiło w ręce kobiet, które postanowiły sprawić wyjątkowy prezent najbliższym. Jest to dla mnie dowód, że to co robimy ma sens i że droga, którą obraliśmy – dbania o jakość, etyczność oraz wyjątkowość naszych wyrobów – była tą właściwą. Sprawia mi to wiele satysfakcji i napędza do dalszego rozwoju.
Jakie masz plany na przyszłość?
Na pewno chcemy się dalej rozwijać – tworzyć nowe kolekcje, modele i poszerzać asortyment o nowe produkty. Najpierw musimy skupić się na zrównoważonym rozwoju. Nie zakładam możliwości zwiększenia wolumenu produkcji bez zachowania odpowiedniej jakości, która jest dla nas najważniejsza.
Pracujemy nad nowymi produktami, ale z uwagi na chęć zrobienia ich jak najlepiej, wciąż są one w fazie projektowania i (mam wrażenie, że niekończących się) testów.
Co może stanąć na przeszkodzie?
Na chwilę obecną firma opiera się na pracy mojej i mojej babci, co stanowi słaby punkt w kontekście rozwoju. Jeżeli podejmiemy decyzję o dalszym rozwoju będziemy musieli zrobić to w taki sposób, by nie zatracić wartości stojących za MUCHAMA. Wydaje mi się, że popełnienie błędu w tym etapie może przynieść negatywne skutki dla marki.
Muchy dla Mistrzów Polski w rugby
Może dobrym ruchem byłoby nawiązanie współpracy z dużą marką? Tak jak zrobiło to ManyMornings z Nescafe?
Jesteśmy otwarci na różne propozycje. Mamy za sobą już dwie współpracę z zewnętrznymi podmiotami. Stworzyliśmy wyjątkową i odpowiedzialną kolekcję DHAKA przy współpracy z projektem Meander Nepal, który wspiera wykluczone społecznie kobiety, które tkają własny konopny materiał zwany Palpali Dhaka. Robią to całkowicie ręcznie, bez krosna. Dlatego utkanie materiału na jedną muchę, trwa dwanaście godzin.
Jednak dzięki wsparciu organizacji mają szansę na godziwy zarobek. Zrobiliśmy też muchy dla Mistrzów Polski w rugby Budowlanych Rugby SA.
Jak zachęciłbyś początkujących do tego, by zdecydowali się na stworzenie własnego e-sklepu? To lepsze niż etat?
Nie wiem czy powinienem zachęcać! Z zewnątrz wydaje się, że jest to bardzo proste – produkujesz, pakujesz i wysyłasz. Rzeczywistość niestety wygląda zupełnie inaczej.
Założenie własnej firmy to poważna decyzja. Jedyne czego w niej żałuję to to, że nie podjąłem jej wcześniej. Wydaje mi się, że nie da się do tego przygotować – wiele rzeczy po prostu trzeba się nauczyć w praktyce. Mam dopiero 21 lat, ale własna firma daje mi niezależność oraz możliwość na rozwój w wielu dziedzinach.
Oczywiście wiąże się to z wyrzeczeniami oraz momentami słabości, ale MUCHAMA daje mi też wiele satysfakcji – i to chyba jest najważniejsze.
Stanisław Serafin. Twórca i projektant autorskiej marki MUCHAMA, która zajmuje się produkcją ręcznie szytych, wyjątkowych muszek. Laureat Programu Stypendialnego Pasjopolis. Student Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego. Jako Ambasador Inkubatora Uniwersytetu Warszawskiego aktywnie promuje przedsiębiorczość wśród młodych osób. W Nieagencji pracuje jako wolny elektron i tworzy kreatywne kreacje marketingowe. Z zamiłowania do gotowania karmi wszystkich członków zespołu.