środa, 9 października, 2024

Strona głównaWywiadPolska metka – historia marki ANATAKA

Polska metka – historia marki ANATAKA

Anna Banasiak, założycielka marki ANATAKA, poczuła, że jej biznes „idzie dobrze” wtedy, gdy przeniosła produkcję ubrań do Polski. – Poczułam, że mamy kontrolę nad jakością i łańcuchem dostaw – powiedziała w rozmowie z nami.

Jak wyglądała historią marki ANATAKA? Tego dowiecie się z artykułu.


W cyklu „Polska metka” pokazujemy historie sklepów internetowych, by zainspirować Was do działania. Zobaczcie, jak wyglądały historie marek: Ubierz Swoje Ściany, Catelie, DuxiPetit LightsLe SzapoHeykapakRadostkiCoffee & Sons oraz DzikiLas.


Jak wyglądała praca nad pierwszym produktem marki ANATAKA?

Ciężko teraz powiedzieć, który model był pierwszy, gdyż było to elementem większej całości. 

Wizja i sama firma powstała w 2012 r.. Pamiętam ważny moment na początku, kiedy w domu wieczorem zamknęłam oczy i w głowie pojawił się pomysł na to, jak będą wyglądać nasze basicy, body, fajne t-shirty. Czułam, że unosi się wizja nowego początku. Niedługo potem rozpoczęła się podróż zewnętrzna i tworzenie kolekcji. 

Pierwsze modele Anataki nie były produkowane w rodzimych szwalniach, ale dość szybko uznaliśmy, że chcemy wszystkie ubrania tworzyć w Polsce, by spełniały nasze potrzeby, co do jakości.

Po jakim czasie od pomysłu do realizacji produkt ten został sprzedany klientowi?

To był krótki okres – około trzech miesięcy.

Kiedy ustaliła Pani strategię rozwoju firmy, plan sprzedaży, budżet na pierwszy rok działalności?

W czasie kiedy tworzyliśmy wizję marki, powstawały też plany biznesowe: strategia czy budżet. Moje wieloletnie doświadczenie w branży modowej nauczyło mnie, że takie tematy muszą być przemyślane i dopracowane wcześniej. Wiadomo też, że takie plany trzeba w trakcie życia firmy weryfikować i sprawdzać, na ile są skalowalne. I tak też robiliśmy i właściwie robimy nadal.

fot. materiały prasowe ANATAKA

Na podstawie jakich kryteriów wybrała Pani platformę sklepową?

Wybraliśmy platformę PrestaShop z jednego prostego powodu: jest to oprogramowanie open source i zależało nam na takiej właśnie otwartości w tworzeniu strony. Jest to platforma wspierana przez oddolną społeczność, nie jest produktem ogromnej korporacji.

Dlaczego postanowiła Pan odrzucić inne platformy?

W naszej opinii były bardziej zamknięte na zmiany. W PrestaShop możemy na bieżąco personalizować moduły i dodawać funkcjonalności. Pewnie inne oprogramowania też są skuteczne i sprawdzają się w różnych firmach. My jesteśmy zadowoleni, bo Presta odpowiada naszym potrzebom.

Ile czasu zajęły Pani formalności i postawienie pierwszej wersji sklepu internetowego?

Sklep powstał szybko. Nie od razu, ale po kilku miesiącach od powstania firmy. Na początku nie był na pierwszym miejscu w naszym planie biznesowym, choć wiedzieliśmy, że musimy być gotowi na przeniesienie części sprzedaży do kanału online. Teraz sklep internetowy staramy się traktować priorytetowo. Coraz więcej klientów decyduje się na zakupy właśnie w sieci. Pracujemy nad ulepszeniem naszej witryny – chcemy, żeby była bardziej intuicyjna i przyjazna dla odwiedzających.

Kiedy przyszedł moment, w którym poczuła Pani, że biznes idzie dobrze?

Tym momentem było przeniesienie produkcji ubrań do Polski. Poczułam, że mamy kontrolę nad jakością i łańcuchem dostaw. Poza tym taka lokalna produkcja jest bardziej rodzinna – znamy naszych podwykonawców. Możemy zawsze do nich pojechać, wiemy jak się mają i jak przebiega proces tworzenia naszych ubrań. Jesteśmy zadowoleni z jakości.

Co z perspektywy czasu uważa Pani za błąd? Co mogła Pani zrobić lepiej, inaczej?

Błędy przyjmuję jako lekcje. Nie jestem w stanie powiedzieć, co było błędem, bo zawsze te podjęte decyzje lepsze lub gorsze są drogą do osiągnięcia upragnionego celu – wizerunkowego czy biznesowego. Doprowadziły nas do momentu, w którym jesteśmy teraz. Może wtedy wydawały się porażką, dziś uważam, że wydarzyły się po coś – byśmy inaczej spojrzeli na kwestie finansowe, związane z planowaniem kolekcji.

Co chciałaby Pani doradzić początkującym?

To może zabrzmi dość pretensjonalnie, ale powiem, że warto słuchać własnej intuicji i wierzyć w to, co się robi. Myśle, że też bardzo ważne na początku jest niedawanie się porażkom, bo one zawsze są i utrudniają dotarcie do upragnionego celu. Wszystkie te trzy czynniki są jedyną słuszną strategią w prowadzeniu firmy. Ważne jest też znalezienie odpowiedniego zespołu – ten ludzki czynnik jest niezwykle istotny, bo wpływa na całokształt. Na to jak czujemy się w miejscu pracy i jak postrzegają nas z zewnątrz.


Czytelniku, jeśli chciałbyś opowiedzieć historię powstania Twojego sklepu – odezwij się na adam@mamsklep.pl

Adam Łopusiewicz
Adam Łopusiewicz
Napisał tysiąc artykułów, przeprowadził setki wywiadów i przeczytał drugie tyle książek. Pasjonuje go przede wszystkim człowiek, a dokładniej to, dlaczego podejmuje takie, a nie inne decyzje. Branża e-commerce to dla niego coś wyjątkowego – od lat jest jej uczestnikiem i właśnie spełnia swe marzenie, by stać się kimś więcej. Nie stoi w miejscu, bo większość dnia spędza siedząc przy biurku. Mąż i majster na budowie rodzinnego domu.
RELATED ARTICLES

Popularne

Mamy 2023!!!
Rozbrykaj swój sklep na dobre!
Raz w tygodniu dostaniesz od nas konkretną porcję wiedzy: 1 artykuł, 1 szybką poradę, 1 narzędzie.
Mamy 2023!
Rozbrykaj swój sklep na dobre!
Raz w tygodniu dostaniesz od nas konkretną porcję wiedzy: 1 artykuł,
1 szybką poradę,
1 narzędzie.
Szukasz automatyzacji dla e-commerce?
We wtorek organizujemy bezpłatny webinar o Marketing Automation