Karol Heyka pracował dla największego producenta kartonów w Polsce, ale od lat planował otwarcie swojej marki opakowań. Tak zrodził się pomysł na Heykapak, który od roku działa w sieci. Poznajcie historię Karola i jego marki.
W cyklu „Polska metka” pokazujemy historie sklepów internetowych, by zainspirować Was do działania. Zobaczcie, jak wyglądały historie marek: Radostki, Coffee & Sons oraz DzikiLas.
Jak wyglądała praca nad pierwszym produktem Waszej marki?
Heykapak zrodził się w mojej głowie już kilka lat przed uruchomieniem. Pracowałem dla największego producenta kartonów w Polsce jako przedstawiciel na rynek niemiecki. Moim klientem w 2015 roku została firma handlująca przez internet materiałami opakowaniowymi. Prowadziła ją dwójka sympatycznych pozytywnych wspólników. Znali się na rzeczy, więc ich firma szybko rosła, po roku zostali moim największym klientem, a my się po prostu polubiliśmy.
I tak po zmianie pracy przeze mnie na jednym ze spotkań latem 2017 roku padł pomysł stworzenia wspólnego biznesu w Polsce, który po długich przygotowaniach i perturbacjach zaczął się wiosną 2020 roku jako hurtownia opakowań e-commerce Heykapak.
Po jakim czasie ruszyliście ze sprzedażą?
Sprzedaż na sklepie ruszyła 5 maja 2020. Najpierw uruchomiony został własny sklep a krótko potem pojawiliśmy się także na największym polskim marketplace. Pierwszy zakup pojawił się dopiero parę dni później, 11 maja, po kampanii mailingowej. Pierwszy klient był akurat z Poznania, czyli miejscowości, w której mamy siedzibę.
Co działo się dalej? Ile sztuk opakowań wyprodukowaliście w pierwszym miesiącu?
Pierwszy miesiąc był przede wszystkim miesiącem eksperymentów, rozbudowywania strony, ciągłych poprawek i dodawania ofert na marketplace (Allegro). W miesiącu otwarcia przez 4 tygodnie mieliśmy tylko 12 zamówień, łącznie na 2,5 tysiąca opakowań, jednak co ważne – jedno z nich za ponad 1000 zł dla dużej firmy z Wrocławia. To był pierwszy dowód na to, że nawet jako początkująca firma można zdobyć także dużych klientów a tym samym budować odpowiednią skalę biznesu.
Jaki był wówczas plan?
Założeniem było zaopatrywanie małych i średnich sklepów internetowych – zwykle kilkuosobowych – w nowoczesne, wygodne i praktyczne opakowania wysyłkowe i akcesoria zapewniając fachową i szybką obsługę oraz szybką dostawę. Plan długoterminowy zakłada w ciągu 5 lat znaleźć się wśród pięciu największych dystrybutorów opakowań dla e-commerce w Polsce.
Kiedy ustaliliście strategię rozwoju firmy, plan sprzedaży, budżet na pierwszy rok działalności?
Biznesplan był gotowy na długo przed uruchomieniem. Jednak strategia, forma działania czy skład osobowy ulegały wielokrotnym zmianom jeszcze przed uruchomieniem. Chcąc ograniczyć budżet i ryzyko, zamiast zaczynać w przysłowiowym garażu, przez pierwsze 4 miesiące działaliśmy w formie dropshippingu w partnerstwie z zaprzyjaźnionym dystrybutorem opakowań z Berlina. Choć w ten sposób dokładaliśmy do każdej paczki ok. 25 zł, to mogliśmy zaoferować od razu szeroki asortyment produktów i duże stany magazynowe testując rynek. Dopiero od września 2020 Heykapak ma własny magazyn w Poznaniu, dzięki czemu możemy dostarczyć opakowania nawet w 24h od zamówienia.
Na podstawie jakich kryteriów wybraliście platformę sklepową?
Wybór sposobu uruchomienia sklepu poprzedzony został rozmowami z osobami, które prowadzą własne sklepy oparte o Presta, Shoper, Idosell czy niemiecki JTL-Shop. Ostatecznie stanęło na wyborze Shopera. Najważniejsze kryteria wyboru stanowiły:
- elastyczność rozumiana jako możliwość dostosowania do własnych potrzeb,
- skalowalność, by nie trzeba było zmieniać platformy tylko z powodu wzrostu ruchu,
- stabilność i prostota, by można skupić się na istocie biznesu,
- niewygórowana cena z preferencją w kierunku abonamentu z racji ograniczonych zasobów kapitałowych.
Dlaczego postanowiliście odrzucić inne platformy?
Najlepszą funkcjonalnie i sprawdzoną opcją był niemiecki JTL-Shop, który mogliśmy łatwo skopiować od naszego partnera z Berlina. Jednak koszt 15 tysięcy euro wydawał się kosmiczny. Kolejna Presta – sprawdzona u kolegi i zachwalana, jednak wymagała wkładu minimum 10 tys. zł. za stronę z podstawowymi dla naszego biznesu funkcjonalnościami + konieczność obsługi technicznej, aktualizacji itp.
Z kolei Idosell miał według agencji marketingowej trochę stary silnik, na którym był oparty i trochę gorzej nadawał się do SEO niż Shoper. Więc koniec końców po sprawdzeniu możliwości rozbudowy wybrałem Shoper Premium, na którym znalazłem świetny szablon za kilkaset złotych jako bazę do dalszego rozwoju.
Ile czasu zajęły Wam formalności i postawienie pierwszej wersji sklepu internetowego?
Od decyzji o wyborze Shopera i pierwszej płatności do włączenia funkcji zakupów minęło 1,5 miesiąca. Wszystkie treści, ustawienia, grafiki itp. zrobiłem samodzielnie lub korzystając z dostępnych aplikacji. W tym czasie także zarejestrowana została spółka z o.o. za pomocą systemu S24 i poza paroma szczegółami – przebiegło to zadziwiająco sprawnie. I postawienie sklepu, i założenie spółki okazały się łatwiejsze, niż myślałem. Wyzwania zaczęły się dopiero po uruchomieniu.
Co wówczas było najtrudniejszym etapem związanym z produkcją, sprzedażą czy dystrybucją Waszego produktu?
Na początku zdecydowanie najtrudniejsze było ściągnięcie ruchu i zdobywanie zamówień. Z niecierpliwością odświeżałem panel zamówień, by sprawdzić, czy coś się pojawiło. Postawiłem od początku na pozycjonowanie oraz Google Ads czy mailingi będąc świadomym, że samo się nie sprzeda. Jednak i tak szło to wolno. Dopiero po otwarciu magazynu w Poznaniu ruszyło, doszły nowe formy dostawy, zwłaszcza Paczkomaty i spółka pod koniec roku stała się rentowna.
Jak zdobywałeś wiedzę np. o obsłudze klienta?
Kończąc studia planowałem zostać przedsiębiorcą, jak moi rodzice. Wcześniej uczyłem się także od innych. Oceniając swoje umiejętności i charakter stwierdziłem, że odnalazłbym się w sprzedaży i obsłudze klienta, które są bardzo ważne we własnym biznesie. Zacząłem już na studiach – jako pilot wycieczek, rezydent, sprzedawca, pracownik infolinii – potem parę lat pracowałem dla globalnych firm, liderów w swoich branżach jako regionalny menadżer w Polsce i Niemczech.
A przed samym uruchomieniem własnego biznesu pracowałem tydzień w magazynie byłego klienta, który jest moim wzorem i z którego dostawców korzystam. Chciałem też zatrudnić się w Amazon w Sadach, ale przez brak kontaktu wyszło tak, że gdy uruchamiałem sklep, zacząłem pracę jako niemieckojęzyczny konsultant obsługi klienta Zalando – największego po Amazonie internetowego biznesu w Europie.
Tryb pracy z domu umożliwił całkiem sprawne połączenie pracy na pełen etat z rozwijaniem biznesu. Ulżyło mi to finansowo i dało wiedzę o funkcjonowaniu tak gigantycznego biznesu e-commerce.
W jaki sposób budowaliście hype wokół marki? Co sprawdziło się, a co nie w tej kwestii?
Mam nadzieję, że hype wokół marki Heykapak dopiero się stworzy lub zaczął tworzyć. Ma być prosto, pozytywnie, dynamicznie. Nasza komunikacja dopiero w zasadzie raczkuje, ale chcę, by nasza hurtownia opakowań wyróżniała się szeroko pojętym doświadczeniem klienta. Niczym w Amazon czy Zapos to przyjazna, przejrzysta i szybka witryna, błyskawiczna i fachowa obsługa zapytań, transparentność, ekspresowa dostawa, proklienckie podejście do zwrotów i reklamacji. Jestem pewien, że realizując te punkty, będziemy dynamicznie zdobywali kolejnych stałych klientów, utrzymując ceny na satysfakcjonującym obie strony poziomie.
Kiedy przyszedł moment, w którym poczuliście, że biznes idzie dobrze?
Takimi momentami były wszystkie większe zamówienia. Dla mnie takimi są te powyżej 1000 złotych. A takie zaczęły pojawiać się częściej w okresie przed Bożym Narodzeniem. Okres ostatnich 3-4 tygodni przed Świętami pokazał potencjał rynku i jednoznacznie udowodnił, że jest miejsce na nowego dystrybutora opakowań na rynku e-commerce. Z dnia na dzień trzeba było zatrudnić pracownika, by nie pracować po nocach.
Co z perspektywy czasu uważasz za błąd? Co mogliście zrobić lepiej, inaczej?
Szczerze to dotąd największym błędem było tak długie zwlekanie ze startem tego biznesu… Mimo pozytywnych wyników analiz w 2017 roku zdecydowałem najpierw rozwinąć swój drugi biznes, który przez pandemie dostał po kościach. Niemniej mam nadzieję choć trochę nadgonić stracony czas dzięki szybkiemu i skoncentrowanemu teraz na ten biznes działaniu.
Co chciałbyś doradzić początkującym?
Przede wszystkim – nie zwlekaj. Próbuj, testuj korzystając z wiedzy specjalistów z branży, a nie rodziny czy znajomych. Ufaj swojej intuicji podpartej rzetelną analizą. Jeśli czujesz, że możesz być w czymś lepszy od konkurencji, że rynek sprzyja właśnie teraz – miej odwagę podjąć wyzwanie i pozwól sobie popełniać błędy. Nikt z nas nie stawiał pierwszych kroków biegnąc.
Jeśli chciałbyś opowiedzieć historię powstania Twojego sklepu – odezwij się na adam@mamsklep.pl.