Kamila Dudojć, właścicielka marki z odzieżą dziecięcą AMUMU, od początku czuła, że zmierza w dobrym kierunku, dzięki informacjom zwrotnym od klientów. – Nie mieliśmy nawet chwili zwątpienia. Może wynikać to z tego, że stawialiśmy na stopniowy rozwój, na początku nie inwestowaliśmy dużych środków, nie rzucaliśmy się na głęboką wodę – powiedziała nam w rozmowie.
Z artykułu dowiecie się, jak wyglądała historia powstania marki Amumu, jakie błędy popełniła Kamila z zespołem na początku oraz, jak buduje hype wokół swojej marki.
Jak wyglądała praca nad pierwszym produktem marki Amumu?
Wizja stworzenia własnej marki z produktami dla dzieci zrodziła się na początku 2016 roku, kiedy podobnych firm nie było jeszcze tak wiele. Zaczęliśmy od rozeznania się w rynku i określenia tożsamości AMUMU – chcieliśmy tworzyć piękne, funkcjonalne i bezpieczne produkty dla dzieci i rodziców w ciekawych wzorach. Od początku postawiliśmy przede wszystkim na jakość naszych produktów, własną produkcję i współpracę z polskimi dostawcami.
Zaczęliśmy od znalezienia dostawców tkanin (wtedy nie mieliśmy jeszcze własnych wzorów) oraz opracowania wykrojów. Nasza działalność zaczęła się nie od jednego produktu, lecz od serii, ponieważ od początku chcieliśmy tworzyć kompleksowe rozwiązania dla rodziców. Produkcję – choć na tamten czas to słowo nad wyrost – zaczęliśmy od kilku klasycznych produktów wyprawkowych, jak pościele, kocyki, rożki, poduszki. Wówczas w ofercie mieliśmy 12 różnych produktów, aktualnie posiadamy ich około 300.
Na podstawie jakich kryteriów wybrałaś platformę sklepową?
Od początku wiedzieliśmy, że WooCommerce jest dla nas idealny ze względu na szybkość wdrożenia, łatwość obsługi platformy, multifunkcjonalność. Ponadto dobrze znaliśmy ten system i jego ogromne możliwości, które po dzień dzisiejszy świetnie się u nas sprawdzają i stale pozwalają nam rozwijać sklep.
Ile czasu zajęły formalności i postawienie pierwszej wersji sklepu internetowego?
Stworzenie sklepu internetowego i regulaminów zajęło nam około dwa miesiące. Wszystko od początku do końca robiliśmy sami, dbając o każdy szczegół i projektując tak, aby służyło na lata. Po dziś dzień stale udoskonalamy nasz sklep, aby był przyjemny dla oka, funkcjonalny i szybki w obsłudze.
Nie ma miesiąca, w którym byśmy czegoś nie ulepszyli – mamy tę możliwość, ponieważ znamy się na rozwijaniu sklepów internetowych. Aktualnie mamy oddzielny sklep B2B dla klientów biznesowych oraz kolejny amumu.eu dla klientów indywidualnych z UE.
Po jakim czasie został sprzedany klientowi pierwszy produkt?
Pierwsze produkty sprzedały się dość szybko, bo po kilku dniach od startu sklepu internetowego. Klasycznie na początku nasze produkty rozeszły się wśród znajomych, szybko jednak zaczęliśmy sprzedawać także klientom z zewnątrz, którzy znaleźli nas na portalach społecznościowych. Do dziś jesteśmy im ogromnie wdzięczni za zaufanie, jakim wówczas obdarzyli małą, początkującą markę.
Co działo się dalej? Ile sztuk wyprodukowaliście w pierwszym miesiącu?
Na początku szyliśmy produkty tylko na zamówienie, aby nie generować nadwyżek magazynowych. Po dziś dzień zdarza nam się korzystać z tej formy, np. podczas pików sprzedażowych. Uważnie słuchaliśmy naszych klientów i stopniowo wprowadzaliśmy do oferty nowe produkty i wzory, które chętnie wybierali. Uczyliśmy się również branży, szukaliśmy dostawców, zaczęliśmy inwestować w reklamę.
Jaki był wówczas plan?
Zaczynaliśmy zupełnie nietypowo, ponieważ w pierwszych miesiącach istnienia firmy stawialiśmy głównie na rozwój i poznanie branży, nie na sprzedaż. Daliśmy sobie na to czas i nie goniliśmy za planami. Patrząc na markę dziecięcą z zewnątrz uszycie kołderki wydaje się bardzo proste.
W praktyce jednak, jeżeli chcemy zająć się profesjonalną produkcją i wprowadzać produkt do obrotu, musimy znać obowiązujące przepisy, wiedzieć, jakie certyfikaty muszą mieć nasze produkty, aby były w pełni bezpieczne dla niemowląt. A tak właśnie chcieliśmy działać, jako odpowiedzialna marka.
Kiedy ustaliłaś strategię rozwoju firmy, plan sprzedaży, budżet na pierwszy rok działalności?
Mniej więcej po około roku od podjęcia decyzji o własnej marce, kiedy znaliśmy już rynek i wiedzieliśmy, w którym kierunku zmierzać. Znaliśmy również oczekiwania klientów. Po roku wiedzieliśmy już, że chcemy tworzyć całe kolekcje produktów w danym wzorze i że to świetnie się u nas sprawdzi. Stworzyliśmy więc plan rozwoju oraz sprzedaży i wzięliśmy dotację z Urzędu Pracy.
Podjęliśmy również decyzję o rozwoju własnej szwalni, zamiast korzystania z zewnętrznej, co daje nam możliwość kontrolowania produkcji na każdym jej etapie oraz szybkiego uzupełniania stanów magazynowych. Od początku byliśmy firmą rodzinną, produkującą w Polsce, we własnej szwalni, współpracującą z polskimi dostawcami – i tak pozostało do dziś.
Co było najtrudniejszym etapem związanym z produkcją, sprzedażą czy dystrybucją Twojego produktu?
Najtrudniejszym etapem było przejście z gotowych tkanin na produkcję własnych, autorskich wzorów. Znalezienie polskich tkanin, które spełniałyby nasze oczekiwania, drukarni, ale również ilustratorów, którzy w pełni oddaliby wizję naszych autorskich wzorów – to był dla nas długi i wymagający okres. Był to również najbardziej kosztowny etap w naszej działalności.
Czego ostatnio nauczyłaś się o reklamie i marketingu? Gdzie zdobywasz tego rodzaju wiedzę?
Tego, że nie ma jednej, uniwersalnej wersji reklamy dla wszystkich – trzeba znaleźć własny złoty środek. W związku z tym, że rozwój e-commerce aktualnie jest bardzo szybki, korzystaliśmy wcześniej ze szkoleń z reklamy i marketingu – internet jest pełen świetnych kursów w tym temacie.
Obserwujemy również rynek i obowiązujące trendy. Na tym etapie, na którym jesteśmy obecnie nie jesteśmy już w stanie zajmować się reklamą osobiście, dlatego podjęliśmy współpracę z firmą zewnętrzną, która wspiera nas w działaniach reklamowych.
W jaki sposób budujesz hype wokół marki? Co sprawdziło się, a co nie w tej kwestii?
Dziś portale społecznościowe dają nieograniczone możliwości i my z tych możliwości staramy się jak najbardziej korzystać. Regularny kontakt poprzez social media to podstawa naszej działalności. Przez ostatnie 5 lat zbudowaliśmy wokół marki wspaniałą społeczność. Często pytamy klientów o ich zdanie, doświadczenia, a także odpowiadamy na ich potrzeby zakupowe – to świetnie się u nas sprawdza.
Mamy ogromne grono zadowolonych klientów, którzy chętnie nas polecają i przeglądają tworzone przez na treści. Bierzemy również udział w wydarzeniach, jak targi online, organizujemy konkursy, współpracujemy z Instamamami.
Idąc dalej staramy się edukować odbiorców na tematy związane ze snem dziecka, jego bezpieczeństwem, głównie poprzez portale społecznościowe oraz bloga. W planach mamy również kilka świetnych projektów, które pozwolą na edukację na większą skalę oraz zwiększenie społeczności.
Kiedy przyszedł moment, w którym poczułaś, że biznes idzie dobrze?
Od początku czuliśmy, że to jest to, dzięki informacjom zwrotnym od klientów. Zastanawiając się nad tym teraz ani razu nie mieliśmy okresu w firmie, w którym mielibyśmy chwile zwątpienia. Może to wynikać z tego, że stawialiśmy na stopniowy rozwój, na początku nie inwestowaliśmy dużych środków, nie rzucaliśmy się na głęboką wodę. Dzięki temu Amumu rozwijało się swoim tempem, a stale rosnąca liczba zadowolonych Klientów tylko utwierdzała nas w przekonaniu, że taki rozwój marki jest dla nas idealny.
Co z perspektywy czasu uważasz za błąd? Co mogłaś zrobić lepiej, inaczej?
Błędy wpisane są w prowadzenie działalności. Każdy doprowadził nas do miejsca, w którym jesteśmy obecnie oraz nauczył unikania kolejnych, dlatego traktuję je jako lekcję do odrobienia, nie jak porażkę. Dzisiaj mogę powiedzieć, że jedyne, co bym zmieniła, to wcześniejszy udział w wydarzeniach, targach.
Co chciałabyś doradzić początkującym?
Podjęcie decyzji o własnej marce to duży krok. Wiem, że brzmi to oklepanie, ale dobry, nawet najprostszy biznes plan, to podstawa. Na początku trzeba odpowiedzieć sobie na parę pytań, takich jak:
- Kto jest naszym potencjalnym klientem (w jakim jest wieku, czym się interesuje)?
- Jak do niego trafić?
- Jak mocno chcemy się rozwinąć?
- Jaka miesięczna sprzedaż nas zadowoli?
- Czy nasz produkt na siebie zarobi?
Odpowiedzi na te pytania sprawią, że wizja budowania własnej marki stanie się bardziej klarowna.
Polecam również od samego początku dbać o najmniejsze szczegóły – ponadczasowe logo, identyfikacja wizualna, regulaminy w sklepie, dobrze ustawione, zautomatyzowane systemy sprzedażowe – jeśli zadbamy o to na samym początku, kiedy marka jest jeszcze niewielka i przede wszystkim mamy na to czas, zaprocentuje w przyszłości. Rebranding, na poziomie, kiedy działalność już świetnie hula, jest ogromnym przedsięwzięciem.
W cyklu „Polska metka” pokazujemy historie sklepów internetowych, by zainspirować Was do działania. Zobaczcie, jak wyglądały historie marek: ANATAKA, Ubierz Swoje Ściany, Catelie, Duxi, Petit Lights, Le Szapo, Heykapak, Radostki, Coffee & Sons oraz DzikiLas.
Czytelniku, jeśli chciałbyś opowiedzieć historię powstania Twojego sklepu – odezwij się na adam@mamsklep.pl.